2014/02/15

Rozdział 13




Byłam zmęczona i to bardzo.  Mistrz Guy dał nam nie zły wycisk na ćwiczeniach. Tylko Lee wciąż tryskał energią  i ćwiczył dalej. ‘Jak on to robi?’ – myślę. Siadłam na ławeczce i opieram się plecami o chropowatą ścianę. Przymykam oczy. Słyszę trzask, po czym męski głos przerywa ciszę:
-Za nim się rozejdziecie przedstawię wam skład drużyn. – A więc  Ino, Chouji i Shikamaru... – Otwieram oczy i przez dłuższą chwilę przyglądam się czarnowłosemu nauczycielowi, dopóki nie wyczytuje mojego nazwiska... – Haruno  Sakura, Sasuke i Naruto.  To wszystko. – Zamyka głośno zeszyt. Panuje cisza a już po chwili słyszę szepty, tak wyraźnie, że aż bola mnie uszy.
-Super, jesteśmy razem w drużynie. – Ino zaklasnęła w dłonie zadowolona.
-Taa cudownie. – mruknął Shikamaru. Yamanaka lekko szturcha kolegę w ramię.
-Przestań, nie będzie aż tak źle. – uśmiecha się wesoło. Czarnowłosy cicho wzdycha i wkłada dłonie do kieszeni, lekko garbiąc się przy tym.
-Jasne. – przewraca oczami, czego blondynka nie może zauważyć.  Odwracam wzrok i czuję się obserwowana. Przyglądam się bacznie osobą w pomieszczeniu a mój wzrok mimowolnie spoczął na sylwetce wysokiego bruneta - Sasuke.  To był brat Itachi’ego i tyle o nim wiedziałam. Patrzył na mnie a w jego oczach dostrzegłam tylko chłodną rezerwę. Poczułam jak włoski jeżą mi się na karku i pośpiesznie spuszczam wzrok. Czuje się nieswojo i w pewnym sensie osaczona przez jego onyksowe oczy.  Wstaje, napięta niczym struna i żwawo mknę przed siebie. Opuszczam sale treningową jako pierwsza. Korytarz jest pusty. Nogi same mnie niosą do szafki, z której wyciągam potrzebne książki do nauki. Jest cicho za cicho. Niezdarnie próbuje wydobyć podręcznik od historii z pod sterty papierzysk, które nagromadziłam ostatnimi czasy. Wiedziałam, że kończy mi się czas i, że nie zdążę. Nie wiem skąd bierze się ten irracjonalny strach, nad którym nie potrafiłam zapanować. Mocno łapię za książkę i wyciągam ją z wnętrza szafki. Czuje tryumf. Zatrzaskuje drzwiczki zbyt mocno i prawie krzyczę, widząc twarz Uchihy przed sobą. Zamieram ze strach i poczucia porażki, przegranej. Chłopak patrzy na mnie, nie uśmiecha się. Obawiam się najgorszego...
-Sakura, Sasuke! Wszędzie was szukam. – mówi Naruto i zatrzymuje się przed nami, zaspany i niczego nieświadomy. – Chciałem się z wami spotkać i porozmawiać. Jesteśmy w jednej drużynie więc powinniśmy chociaż umówić się na trening. - Milczymy, wpatrzeni w siebie. Mam ochotę uciec i to daleko.
-Ok. – odzywa się nagle karooki i odrywa ode mnie wzrok. Cicho wzdycham z ulgi. – To może jutro rano w parku o 7.00? – Sasuke kieruje pytanie do przyjaciela nie do mnie. Naruto ochoczo kiwa głową, zadowolony.
-Pewnie, co ty na to Sakura? – Cóż. Nie mam wyboru.
-Jasne, pasuje mi.
-To do jutra. – żegna się Uzumaki i wraz z Uchiha udają się do wyjścia ze szkoły. Patrzę za nimi przez chwilę, po czym opieram się wyczerpana o szafkę. Przymykam oczy. ‘Jutro będzie ciężko’ - myślę.  I nie mylę się.




Czuję, że zaraz odpadną mi ręce i wcale nie żartuje. Wstaje ociężale z ziemi, kończąc tym samym serie pompek i przysiadów. Taki trening to nie dla mnie.  Spoglądam w korony rozłożystych drzew, które lekko kołyszą się w rytm wiatru. Wzdycham cicho i przeczesuje dłonią mokre od potu włosy. Czuje się niekomfortowo.
-No dalej Sasuke! Jak chcesz wygrać do się wysil! – Odwracam głowę w kierunku głosu Naruto.  Uzumaki z szerokim uśmiechem na ustach ucieka Uchihe, który goni go nieprzerwanie. Biegają między drzewami jak dzieci, głośno się przy tym śmiejąc. Bynajmniej blondyn świetnie się bawi, wymykając się brunetowi.
-Naruto skończ te gierki i bierz na poważnie trening! – syczy karooki. Niebieskooki przystaje i posyła koledze długie spojrzenie.
-Ok. –odpowiada i kładzie się na ziemi. Sasuke bez słowa rozciąga mięśnie ramion. Milczą, pochłonięci własnymi myślami.  Odwracam wzrok i wpatruje się w swoje dłonie, lekko brudne.
-Sakura. – Podnoszę wzrok i zauważam Itachi’ego wraz z kolegami, którzy przyglądają mi się badawczo. W grupce dostrzegam Hidan’a. Odwracam wzrok.
-E...cześć. – mówię nieśmiało.
-Co tu robisz? – pyta, patrząc na swego brata.
-Trenuje. – mówię i czerwienią mi się uszy. ‘Tak naprawdę siedzę’ – myślę, zażenowana.
-Hm...no tak za dwa tygodnie macie test, więc...życzę powodzenie. – Uśmiecha się do mnie i odchodzi z resztą. Patrzę za nim tak długa, aż znika za rogiem.  Czuję rozczarowanie, że ze mną dłużej nie porozmawiał. ‘I o co chodzi z tym testem?’- myślę. Nagle pada na mnie cień, długi i mroczy jak noc.
-A ty będziesz tak siedzieć, czy zrobisz coś pożytecznego? – Nie podnoszę wzrok, bo wiem, kto to mówi. Wzdycham i kładę się na trawie. Czeka mnie kolejna seria brzuszków. Będzie bolało.
-Jeden, dwa...




Jeśli przedtem mówiłam, że jestem zmęczona to teraz jestem wykończona i niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Siedzę oparta o drzewo i myślę, czy podnieść się czy nie. Trudne pytanie. Obok mnie leży Naruto, trochę zmęczony. Sasuke nie było w pobliżu. Postanawiam podjąć temat.
-Naruto? O co chodzi w tym teście? – pytam i czekam na odpowiedź. Uzumaki przez chwilę milczy, po czym obraca się w moim kierunku.
-Jakby to ci wytłumaczyć najprościej. – myśli i patrzy w bok. – Ten test sprawdza nasze umiejętności. Takie zaliczenie przedmiotu. – wyjaśnia, pokrętnie.
-Aha. – Chłopak wzrusza ramionami.
-To nic wielkiego, ale trzeba trochę potrenować. – Uśmiecha się szeroko. – Bo wiesz Pan Doskonały musi być najlepszy. – Zaśmiałam się cicho.
-Widzę, że humor dopisuje. – odzywa się Uchiha. Lekko drgam. Przestraszona. Nagle czuje tuż przy uchu jego oddech.
-Jeszcze tylko przebiegniesz dwóch kilometrów  i norma na dzisiaj skończona. – Nie ruszam się dopóki brunet nie odchodzi jak najdalej ode mnie. Patrzę jak blondyn wstaje i bierze swoją torbę. Odchodzą.
-Jutro będzie to samo i tak przez dwa tygodnie. – mówi jeszcze karooki. W tej chwili już wiem, że go nie lubię i zapewne nie polubię. Oboje oddalają się, zostawiają mnie samą. Jeszcze tylko dwukilometrowy bieg i tylko dwa tygodnie. Jakoś przeżyję. Chyba.



Było ciężko, bardzo ciężko. Sasuke się na mnie uwziął i krytykował na każdym kroku. A to za wolno a to za szybko... Starałam się i to bardzo. Z resztą musiałam. Nie było łatwo. Przez kilka dni chodziłam śpiąca i obolała. Cicho modliłam się w duchu, aby te dwa tygodnie minęły jak najszybciej bo nie wytrzymam.
Siedzę przy stoliku i żuję beznamiętnie kolejną kulkę ryżu. Ino lekko szturcha mnie w ramię i zagaduje:
-Jak tam trening? – pyta. Uśmiecha się tak szeroko, że mam ochotę kopnąć ją w kostkę.  Odwracam wzrok i przyglądam się kulce ryżu w dłoni.
-Jest dobrze. – mówię i lekko ją nadgryzam.
-To świetnie. – mówi szczerze a mi jest głupio, że chciałam ją kopnąć. – Jeśli tak dalej będzie to wszyscy zdamy. – mówi i przygląda się swojej drużynie.
-A długo trwa ten test? – pytam ni stąd ni zowąd.  Odpowiada mi Shikamaru.
-To zależy. Kilka godzin. – Kiwam głową.
-...albo dni. – dorzuca Chouji, odkładając puste opakowanie po śniadaniu. Milczę i zastanawiam się jak to będzie. Po chwili dźwięczy dzwonek i wszyscy zbierają się na popołudniowe lekcje. Powoli zapominam o sprawie.




Nadszedł ten dzień. Dzień testu. Stoję przed budynkiem i uważnie rozglądam się po otoczeniu. Jest w miarę ciepło i nie pada, bynajmniej nie zanosi się na deszcz.  Cicho wzdycham. Zauważam kilka znajomych twarzy a niektórych zupełnie nie poznaje.  Bynajmniej nie znam ich osobiście. Na przykład czerwonowłosy chłopak o matowym spojrzeniu niebieskich oczu. Widzę go pierwszy raz a wygląda jakby był w moim wieku. Tuż bok, kroczy wysoka blondynka i brązowowłosy chłopak. ‘Czyżby rodzeństwo?’ – zastanawiam się. Chyba zauważyli, że im się przyglądam, gdyż spojrzeli na mnie. Odwracam wzrok. Nie powinnam być takim tchórzem. Z resztą nigdy nie byłam taka strachliwa. Lecz teraz to się zmieniło. Słyszę cichy warkot silnika a tuż przed bramę podjeżdża żółty autobus.  Rozmowy cichną momentalnie i wszyscy skupiają się na mechanicznym pojeździe. Drzwi wehikułu otwierają się i wychodzi z nich Kakashi . Uśmiecha się do wszystkich i gestem ręki zaprasza , abyśmy podeszli bliżej.
-Dzień testu nadszedł. Jesteście gotowi? – Słyszę gwizdy i okrzyki pełne entuzjazmu. Wszyscy są zgodni co do jednego. – Nie ma co czekać wsiadajcie. – oznajmia i znika we wnętrzu autobusu. Uczniowie jak jeden mąż rzucili się do drzwi, chcąc wejść do środka. Stałam na końcu grupki i czekałam na swoją kolej. Nie byłam pewna czy powinnam jechać. Ostatni uczeń znikną w pojeździe. Patrzyłam przez chwilę na otwarte drzwi i myślałam. Cicho przełykam ślinę i wchodzę do wehikułu. Przechodzę obok kierowcy i zauważam szarowłosego.
-Witamy na pokładzie, Sakura. – uśmiecham się lekko i idę wąskim przejściem, szukając wolnego miejsca.  Zauważam puste tuż obok czerwonowłosego chłopaka. Lekko się spinam lecz siadam na szarym fotelu. Chłopak nawet na mnie nie patrzy, więc trochę się odprężam. Autobus rusza i kołyszę się na nierównej drodze. Jedziemy i z każdym kilometrem nabieramy prędkości. Wszyscy milczą, skupieni. Nawet Ino nie odzywa się. Jej oczy są przenikliwe błękitne jak niebo bez chmur. W powietrzu czuję napięcie i pewnego rodzaju podniecenie, które sięga zenitu. Czuję się oszołomiona tymi doznaniami.
-Jesteśmy prawie na miejscu. - oznajmia Asuma.  Drgam i odwracam się w stronę okna, chcąc zobaczyć cel naszej podróży. Zamieram i jak urzeczona wpatruje się w ciemny las, który ciągnie się w nieskończoność. Moje oczy się rozszerzają i czuję jak dreszcz strachu przechodzi przez moje ciało. Autobus zatrzymuje się z trudem na wąskiej, nierównej drodze. Z siedzenia  wstaje Orochimaru i z zadowoloną miną oznajmia:
-Witamy w Lesie Śmierci!

9 komentarzy:

  1. Super! Notka genialna:D Mam nadzieje, że nowa notka będzie nie długo:D Życzę dużo, dużo weny do dalszego pisania fantastycznych notek:D Pozdrawiam cieplutko:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, Hej, Ran Nishi przybyła ^^
    Wiem, troszkę późno :c
    Ale sporo nauki i tak jakoś wyszło...
    Zadowolony Orochimaru,,,
    Nieważne, Orochimaru <3
    Nie wiem, czy chciałaś tam wziąć Gaarę, jako tego czerwonowłosego chłopaka, ale wydaje mi się, że ma on bardziej zielone włosy :3
    Ale to tylko taki mały błędzik, więcej nie zauważyłam :D
    Kurczę, ja to bym nie chciała treningów w Sasuke xd
    Sasuke to ciota xd
    I takie drużyny powstają jakby...
    Ahh.. wraca się do czasów gdy byli dziećmi.. :D
    I ju.ż nie mogę doczekać się testu! I następnego rozdziału!
    Więc życzę weny i do zobaczenia! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne :) Kiedy następna notka :D ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że za miesiąc, ale nic nie obiecuję.
      Nessa

      Usuń
  4. Twoje zgłoszenie zostało zrealizowane, a blog dodany do spisu :)
    Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów.

    Pozdrawiam i zapraszam

    spis-mangomanii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, jestem gołomp z Ocenialni Narutowskiej. Akurat to ja mam ocenić Twojego bloga. I mam z tym problem. Więc byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś podała mi swoje gg/email/cokolwiek.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. GG 22893848 e-mail: nicol122@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna notka ;D kiedy następny rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń