2014/01/18

Rozdział 12




Stałam pośrodku małego pokoju, omiatając spojrzeniem jego wnętrze.  Ściany o kolorze  zimnej bieli niemalże przypominały mi śnieg. Drewniana podłoga cicho skrzypiała pod moim ciężarem , gdy stawiałam niepewnie stopy. Po prawej stronie stało łóżko, zaścielone błękitną pościelą a zaś po lewej mieściło się biurko wraz z półką na książki. Naprzeciwko mnie znajdowało się niewielkie okno przez, które wpadały pojedyncze promienie słoneczne. Westchnęłam cicho, spoglądając na kartonowe pudełka piętrzące się na posadzce.  Wywołałam na twarz lekki uśmiech, patrząc na krajobraz za oknem.
-Witaj w domu Sakura. – Odpowiedziała mi cisza.


Siedziałam dojadając ostatnią kulkę ryżu. Smakowała jak papier. Z trudem przełknęłam ostatni kęs. Nagle padł na mnie ogromny cień. Mimowolnie podniosłam głowę, wpatrując się w błękitne spojówki dziewczyna. Była to blondynka o długich włosach ubrana w charakterystyczny mundurek drugooklasistów.
-Hej. – uśmiechnęła się szczerze. Zamrugałam powiekami, czując jak lekko mnie szczypią.
-Część. – odpowiedziała po dłuższej minucie.
– Jestem Ino Yamanaka. – przedstawiła się, wyciągając ku mnie dłoń.
- Jestem Sakura. – Dotknęłam jej dłoni, która była zimna w dotyku. Lekko zadrżałam. Nagle zorientowałam się, że wciąż trzymam w dłoni  pudełko po śniadaniu.  
-Słyszałam o twoim bracie. Przykro mi. – odparła. Byłam lekko oszołomiona. Uczennica spojrzała na mnie współczująco. Czułam jak ostatni kęs ryżu, utkwił mi w gardle. W ustach poczuła smak popiołu. Nie potrafiłam odpowiedzieć.
-Nie przejmuj się Shino. On jest trochę dziwny. – Popatrzyłam na blondynkę, która uśmiechała się wesoło. – Choć przedstawię Ci resztę. – odparła i pociągnęła mnie za łokieć w stronę grupki uczniów stojących nieopodal.

Poznałam ich wszystkich. Ten wiecznie roześmiany blondyn to Naruto  Uzumaki. Jego przeciwieństwo- brunet o czarnych oczach to Sasuke Uchiha. Bardzo przypominał mi Itachi’ego. Była też nieśmiała Hinata, leniwy Shikamaru, Chouji, Lee, TenTen, Neji, Kiba, Shino i reszta. Byli inni niż się spodziewałam tacy różni, lecz podobni do siebie. Przywołałam na twarz uśmiech, gdy Naruto powiedział kawał.
Reszta dnia upłynęła szybko, za szybko. Nie wiedziałam nigdzie Itachi’ego a także Konohamaru. Tego ostatniego postanowiłam unikać. Kroczyłam powoli przed siebie, idąc w stronę internatu, gdy dogoniła mnie Ino.
-Idziemy do kawiarni, chcesz iść z nami? – spytała. Zerknęła na grupkę za jej plecami. Uzumaki niecierpliwie machał ręką. Spojrzałam na blondynkę.
-Nie dzięki. Nie czuje się dobrze. Może innym razem. – mówiła swobodnie, choć w środku cała byłam w nerwach. Yamanaka pokiwała głową rozumiejąc. Za co byłam jej wdzięczna.
-Ok. To do jutra. – pożegnała się i pognała do przyjaciół. Odwróciłam się i szybkim krokiem szłam przed siebie. Czułam na sobie ich spojrzenia, gdy zniknęłam w internacie.


Powoli przyzwyczajałam się do takiego stanu rzeczy. Nadal bolało, ale mniej. Nie wiedziałam się od tygodnia z bratem a może dwóch? Straciłam rachubę czasu. Poznałam bliżej swoich kolegów. Wiedziałam, że Chouji’ego nie wolno przezywać grubasem, gdyż nie lubił tego i się denerwował.  Ino okazała mi wiele zrozumienia nie pytając o Konohamaru. Nie potrafiłam z nikim o nim rozmawiać. Mimowolnie mój wzrok szukał sylwetki długowłosego bruneta. Widziałam go raptem parę razy i tylko przez chwilę. I to było smutne. Nie spotkałam się również z dziewczynami choć Yumi zostawiła mi chyba z milion wiadomości.
Hej co u ciebie?
Czemu się nie odzywasz? Nie dzwonisz?
Obraziłaś się?!
Sakura, jesteś tam?!
I wiele innych. Leżałam na łóżku wsłuchując się w dźwięk  przychodzących wiadomości. Nie miałam siły, ażeby wstał i odpisać. Toteż przykryłam się kołdrą i już nie słyszałam niczego.


Zadzwonił dzwonek i skończyła się ostatnia lekcja. Właśnie wpychałam podręczniki do szafki, gdy na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Westchnęłam, wiedząc kto za mną stoi.
-Ino, mówiłam Ci... – odwróciłam się i zamarłam a słowa ugrzęzły mi w krtani. Przede mną stał Konohamaru. Zmienił  się i to bardzo. Był teraz wyższy i nabrał trochę ciała. Z jego twarzy zniknęły pulchne dołeczki a wzrok był bystry. Widząc moją  minę niepewnie przebierał nogami.
-Chce porozmawiać. – odwróciłam wzrok i przygryzłam lekko wargę. Nie byłam przygotowana na tą rozmowę. Znów poczułam  na sobie wzrok tysiąca oczu, które przyglądały się nam z ciekawością.
-Nie chcesz ze mną rozmawiać? – Jego ton był płaczliwy jakby zaraz miał się rozpłakać. –Odkąd znalazł mnie dziadek unikasz mnie. – Czułam jak patrzy na mnie z pretensją i gniewem. Postanowiłam się odezwać.
-Po prostu się zagubiłam. – ‘Czy, aby na pewno?’ – mówiło jego spojrzenie. – Porozmawiajmy gdzie indziej. – Kiwnął głową i oboje wyszliśmy ze szkoły, razem.


Znaleźliśmy małą kawiarenkę wciśniętą między sklep obuwniczym a salon tatuażu. Dzielnica Takane nie miała dobrej sławy, lecz wiedziałam, że tu będę mogła porozmawiać z bratem. Zamówiliśmy dwie kawy i po jednym kawałku ciasta. Upiłam łyk słodkawego napoju, który drażnił moje gardło. Szatyn milczał, bębniąc palcami o blat. Był zdenerwowany, więc postanowiłam zacząć.
-Opowiedz mi o swojej rodzinie. – To było trudne. Chłopak spojrzała na mnie trochę zaskoczony, lecz po chwili z jego gardła wypłynął potok słów.  Nie miał rodziców, gdyż zmarli parę lat temu. Toteż opiekował się nim dziadek. Słysząc to poczułam nieprzyjemny skurcz. Nie poznał swoich przybranych rodziców a także swoich biologicznych. Było mi smutno, lecz nie dałam tego po sobie poznać.  Miał też wujka, który (akurat) uczy mnie. Konohamaru opisał mi go. Wysoki mężczyzna z brodą, pali...Wszystko wskazywało na Asumę.  Rozmawialiśmy przez jakąś godzinę.
-A jak u ciebie? – spytał nagle karooki. Mniej więcej w skrócie mu opowiedziałam a dużo tego nie było. Brat kiwał głową. – Teraz jest lepiej? – Nie odpowiedziałam tylko wzięłam do ręki filiżankę i uniosłam ją do góry. Konohomaru spojrzał na mnie lekko zaskoczony
-Nie mówmy o tym co było ale o tym co będzie. Za nowe życie. – Stuknęłam lekko jego kubek i wypiłam ostatni łyk kawy. Była gorzka.


Był weekend. Postanowiłam, więc uporać się jeszcze z jedną sprawą. Umówiłam się z dziewczynami koło mojego dawnego domu. Szłam powoli, nie spiesząc się wcale i zastanawiając się co im powiem. Już w oddali zauważyłam ich sylwetki, które niespokojnie kręciły się po chodniku. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Cześć. – przywitałam się i stanęłam przed blondynką i brunetką. Obie wyglądały na wkurzone. Niebieskooka spojrzała na mnie złowrogo. Za nim się odezwała, wypaliłam:
-Konohamaru nie jest moim bratem.  – Spojrzały mnie zaskoczone. A w ich oczach dostrzegłam współczucie i jeszcze jedno uczucie, które nie potrafiłam określić. Nie odezwały się, za co byłam im wdzięczna.
-Więc jak? Za zakupy?  - Uśmiechnęły się, po czym wszystkie trzy udałyśmy się do centrum handlowego.


Westchnęłam przeciskając się między ludźmi na chodniku. Przesadziłam z zakupami. Dzierżyłam w dłoniach po dwie reklamówki, które wcale nie były lekkie. Spojrzałam w niebo, po którym sunęły deszczowe chmury.
-Tylko nie to. – Jęknęłam i przyspieszyłam kroku. Miałam nadzieję, że zdążę za nim zacznie padać. Myliłam się. Już po kilku minutach, pierwsza kropla deszczu spadła mi na policzek. Chciałam zakląć, gdyż tuż obok mnie zatrzymało się czarne auto. Za szyby dostrzegłam Itachi’ego. Machnął ręką. Uśmiechnęłam się w duchu i wpakowałam się do samochodu. Uchiha ruszył płynnie z miejsca.
-Już drugi raz mnie uratowałeś. – odezwałam się, spoglądając na bruneta ukradkiem. Kiwnął głową patrząc w przednią szybę. Odwróciłam wzrok i zacisnęłam dłoń na kolanie. Milczeliśmy, lecz było to przyjemne uczucie.
-Ostatnio Cię nie widziałam. – rzekłam za nim ugryzłam się w język. Karooki uśmiechnął się lekko, po czym spojrzał na mnie spod długich, czarnych rzęs. Serce na chwilę mi stanęło.
-Stęskniłaś się? – Chyba zauważył, że się czerwienie. Nie patrzyłam na Itachi’ego, ale mogłam się domyślić, że jego oczy migoczą zaczepnie. Na miejsce dojechaliśmy w ekspresowym tempie.  Jak zawsze wiedział, gdzie mnie zawieść. Poznałam olbrzymi budynek, który był tymczasowo moim domem na okres szkolny. Uchiha zgasił silnik. W mojej głowie kołatały się różne myśli.
-Jesteśmy na miejscu. – oznajmił. Wiedziałam to, lecz z jakieś przyczyny nie miałam ochoty wysiadać z auta. Po chwili jednak zdecydowałam się wyjść, gdyż mógł mnie uznać za natręta.  Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz wraz z torbami. Chłodny wiaterek muskał moje zaczerwienione policzki. Odwróciłam się w stronę bruneta, który patrzył na mnie wyczekująco. Zerknęłam na jego rozchylone usta i poczułam falę gorąca, która przeszła przez moje ciało. A do mojej głowy wkradła się pewna myśl: Pocałuj go.
-To dzięki i cześć. – Zatrzasnęłam drzwi za nim zrobię coś głupiego. Czarny samochód zatoczył koło i wjechał na jezdnie. Mogłabym przysiądż, że słyszę śmiech Itachi’ego a może to moja wyobraźnia?

 

5 komentarzy:

  1. Jejciu rozdział, cudaśny :> Szkoda tylko że tak długo muszę na nie czekać :p Ale się opłaca :D Czekam na następne notki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna notka. Mam nadzieję, że nowa pokaże się w nie dalekiej przyszłości. Pozdrawiam i życzę dużo weny na nowy 2014 rok:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się skończyło. Nie wiedziałam, że jest ,,pot słów'' no, ale to nowość? Chyba? A może to literówka? Kto wie? Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy? Wiem, wiem zadaję dużo pytań, ale cóż na to poradzić? Pisz, pisz bo jestem ciekawa co dalej XP.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skomentowałam tylko prolog, bo mój telefon nie chciał za bardzo współpracować, ale teraz wreszcie mogę stwierdzić, że zostaję mianowana nową, wierną czytelniczką twego bloga ^^
    Szkoda mi strasznie Sakury, że tak się potoczyła sytuacja z jej bratem :3
    I troszkę straciła kontakt z przyjaciółkami...
    Lecz teraz też ma fajne towarzystewo :D
    Itachi <3
    Ja to bym całowała!
    I Orochimaru uczy <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka cudowna! Strasznie lubie czytać twoje prace :) Tak płynnie piszesz i w ogóle.
    Saki trochę zagubiona. Ale nie dziwie się. Ale najbardziej podobało mi się to: "(...) Nie mówmy o tym co było ale o tym co będzie. Za nowe życie. – Stuknęłam lekko jego kubek i wypiłam ostatni łyk kawy. Była gorzka." Ciary na plecach ;p Ciekawe co Ty tam jej szykujesz w tym nowym życiu :) Szkoda tylko, że nie odpisała na wiadomości dziewczyn :( Trochę głupio wyszło.
    Czekam na kolejny rozdział. Tylko nie karz czekać dłuugo ;p Dzieki za wiadomość! :*
    Pozdrawiam
    Juuki/Malina

    OdpowiedzUsuń